A dzisiaj lenistwo wzięło górę! Makaron z wczorajszego obiadu, w lodówce zalegał twaróg, no to makaron z serem :) Dawniej obowiązkowo musiał być raz w tygodniu na obiad, chociaż ja to i tak mogłam jeść go codziennie! :>
makaron z serem, stopionym masłem i cukrem |
Niedziela. To już jutro! Wyruszam na pielgrzymkę, kierunek -> Częstochowa. 6 dni. Duuużo kilometrów.
A wszystko to w najlepszym towarzystwie. :> Dla mnie to już nic nowego, to już będzie 4 raz.
Ten tydzień to takie oderwanie się od rzeczywistości. Żadne problemy nie mają wtedy znaczenia.
Lubię to. Lubię tam być, iść. Ta wspaniała atmosfera, a ludzie są tacy mili, sympatyczni.
A co najlepsze, za każdym razem wracam z dodatkowym(i) kilogramem. :D
ale jutro tu jeszcze się pojawię na pewno! Także wtedy WAS pożegnam :>
no nic, ja uciekam w końcu trzeba się spakować :>
Takie śniadania najlepsze! Makaron i ser, smak z dzieciństwa!
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej pielgrzymki! :)
Kiedyś uwielbiałam makaron z serem na słodko! :)
OdpowiedzUsuńMiłej pielgrzymki :)
Mi makaron na słodko nie zasmakował, ale może kiedyś się do niego przekonam :)
OdpowiedzUsuńNie znosiłem wręcz makaronu z twarogiem - to moja zmora dzieciństwa - oddzielnie tak, ale razem nie ;p Wszelkie kluchy na słodko, placki, owszem. Ale do makaronu z twarogiem zawsze była tona cukru dla zabicia smaku :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy życzenie kilogramów jest dobrym życzeniem, więc ograniczę się do "Miłego wyjazdu" ;D
Pamiętam jak zajadałam się makaronem z serem jako dziecko, mniam <3
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej pielgrzymki :)
jakie pyszne o Twoje lenistwo! brakuje mi tu tylko truskawek ;D
OdpowiedzUsuńpielgrzymka? podziwiam, naprawdę. i będę trzymać kciuki :*
*to
UsuńUdanej pielgrzymki kochana! Śniadanie leniwe, ale jakie owocne! :D
OdpowiedzUsuńoo! to danie zawsze kojarzy mi się z przedszkolem :D ach, kiedy to było ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia na pielgrzymce! podziwiam, bo ja bym nie dała rady :P
pielgrzymki gratuluję i chyba trochę... zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńi kilogramów... dobrych wspomnień życzę ;)
proste i zawsze najlepsze :)
OdpowiedzUsuńSmaki dzieciństwa! Nie jadłam wieki!
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochotyy :(
Smak dzieciństwa i lata w jednym. Pycha. Nie byłoby dnia, kiedy to śniadanie nie byłoby idealne :P
OdpowiedzUsuńMiłej wędrówki będę ci w takim razie życzyć dopiero jutro ;D
Oj tak, zdecydowanie smaki dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńMiłej podróży w takim razie, uśmiechu też :)
czwarty raz, tyle kilometrów zrobionych.. podziwiam:) więc niech i bez pęcherzy się obejdzie:))
OdpowiedzUsuńmakaron przepyszny, najprostszy:))
Prosta, smakowita opcja!:)
OdpowiedzUsuńObserwuje i będę odwiedzać^^
Pozdrawiam:)
elenagotuje.blogspot.com
jeszcze niedawno tez mogłam makaron jeść codziennie :)
OdpowiedzUsuńtrzeba opróżniać lodówkę :D
ty zrobiłaś to w bardzo smaczny sposób :)
To zdecydowanie nie moje smaki dzieciństwa, bo odkryłam takie coś dopiero niedawno :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale makaron z serem przypomina mi obiadu z czasów przedszkola , ah kiedy to tam było ;D
OdpowiedzUsuńDużo kilometrów - to lubię :)
OdpowiedzUsuńŚniadanie magiczne, naprawdę! w prostocie tkwi potęga.
Oooo też pielgrzymujesz ? Ja chodzę , ale z wielkopolski ;) i moja grupa idzie 12 dni ;)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci żebyś nie miała odcisków na stopach ;D
OdpowiedzUsuńsmak dzieciństwa... <3
OdpowiedzUsuńo kurczę, podziwiam Cię, że chce Ci się tyle kilometrów pokonać pieszo :)
idziesz na pilegrzymkę? wowo, podziwiam i nie ważne czy masz do przejścia dużo czy mało km, już sam fakt dla mnie, że ktoś ma odwagę przejść taką odległość robi wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńPielgrzymka? To Ty się kochana leniem nie możesz nazywać! Mnie by się nie chciało :P
OdpowiedzUsuńMakaron i ser = najlepszy smak dzieciństwa <3
Oj, przypomina się dzieciństwo... :)
OdpowiedzUsuńZmora mojego dzieciństwa - nigdy nie lubiłam tego połączenia. Ale przynajmniej ładnie się prezentuje w Twojej miseczce :)
OdpowiedzUsuńSmak dziecinstwa! :D
OdpowiedzUsuń