(dzięki za Wasze wsparcie :*)
a dziś chyba pierwszy raz miałam mały konflikt z omletem, haha!
Już myślałam, że wyląduje w koszu, albo będzie w kilku częściach, bo jakoś tam nie umiałam go przewrócić na drugą stronę.
ale nawet jakoś dało się go uratować :>
Mimo, że nie był tak puszysty, był przepyszny!
no i te śliwki w miodzie <3
omlet z ricotty z kakao i smażonymi śliwkami w miodzie |
PRZEPIS
125g ricotty
jajko
50g mąki
łyżka miodu/cukru
szczypta proskzu do pieczenia
1/4 szkl mleka
śliwki
łyżka miodu
łyżka wody
Wszystkie składniki zmiksować, przelać na patelnię, smażyć na rozgrzanej patelni z każdej strony około kilka minut. Przełożyć na talerz.
Śliwki umyć, przekroi na pół, wyjąć pestki. Przełożyć do garnuszka, dodać wodę i miód, smażyć około 5-7 minut. Wyłożyć na omlecik.
A dziadek znów wczoraj przyniósł duużó śliwek. Zatem dziś smażę kolejne powidła. No i czekośliwkę (koniecznie!) :D
ricottowy najlepszy <3
OdpowiedzUsuńSmażone śliwki to raj dla podniebienia i jeszcze do tego taki grubasek <3
OdpowiedzUsuńCzekośliwka musi być, mogę wpaść chętnie i pomóc, ale skończyłoby to się wyjedzeniem połowy! :D
OdpowiedzUsuńA omlecik idealny, wcale nie widać że jest 'po przejściach" :D
Nie martw się, ja też nie jestem dobra w robieniu naleśników :D
OdpowiedzUsuńAle te śliweczki <3
gdyby nie to, że nas o tym poinformowałaś to nigdy w zyciu nie wpadłabym na to, że miałaś z nim tyle problemów i był potencjalnym kandydatem do wizyty w koszu :)
OdpowiedzUsuńJakbyś sama nie powiedziała, że rozwalony to nigdy bym nie powiedziała ;D
OdpowiedzUsuńPo kolorze myślałam, że jeszcze w dodatku czekoladowy :D Ah, ten aromat podsmażonych śliwek...od razu poranek staje się lepszy :D
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie, musiał być taki własnie :)
OdpowiedzUsuńŚliwki! :D
OdpowiedzUsuńAle do kosza... to by mi nawet do głowy nie wpadło, żeby coś wyrzucać :P
Dobrze, że jednak go uratowałaś, bo wygląda tak apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńTy miałaś z nim problem? W ogóle nie wygląda!
OdpowiedzUsuńRicottowego jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńoj tam, od razu do kosza! :D taki omlet nie mógł się zmarnować :)
OdpowiedzUsuńo matko, że ty masz rano czas smażyć omlety! :D ja to bym się spóźniła na bank!
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie! :D
OdpowiedzUsuńNo i tutaj też śliwkowo! <3
u mnie też zalega Ricotta, trzeba koniecznie wykorzystać jak u Ciebie, cudownie <3
OdpowiedzUsuńDobrze, że go nie spisałaś od razu na straty, bo czuję, że był pyszny!
OdpowiedzUsuńnie wierzę, że się zbuntował - wygląda przecież idealnie!
OdpowiedzUsuńkochany ten Twój dziadek :)
Problem z omletem? Znam to ! :) Dlatego zawsze piekę go w piekarniku ^^
OdpowiedzUsuńA te śliwki bym ukradła, ale mam truskawki ^^
Te śliwki z pewnością wynagrodziły Tobie poranną gimnastykę nad omletem :)
OdpowiedzUsuńkoniec końców to Ty wygrałaś tę małą wojenkę z omletem, bo to u Ciebie w brzuchu wylądował :D
OdpowiedzUsuńdla mnie i tak wygląda na puszystego :)
OdpowiedzUsuńśliwki w miodzie! <3
W ogóle nie widać, że problem z nim był, serio! :) Omlety z ricottą są najlepsze :3
OdpowiedzUsuńwiadomo ze dalas rade <3 ! Tkie pyszne sniadanie *.*
OdpowiedzUsuńTo ja mam prośbę, żeby te twoje omlety się częściej buntowały bo wygląda nieziemsko <3 !
OdpowiedzUsuńŚliwki w miodzie brzmią genialnie. uwielbiam twoje śniadanka ;)