A dziś zaczynamy nowy tydzień. To będą ciężkie dni, zabiegane dni.
Sprawdziany. Nauka. Impreza. 18-nastka. + milion innych spraw.
ale dam radę, przecież to tylko 5 dni!
A wracając do omleta.Wersja ze śliwkami już była. Dziś kolej na gruszki.
No i wiecie co? Był jeszcze lepszy!
swoją drogą, to był chyba najgrubszy omlet w mojej karierze :>
aż szkoda było mi go pociachać :D
cesarski omlet z gruszką i żurawiną, z cukrem pudrem. serkiem wiejskim i czekośliwką |
PRZEPIS
gruszka
jajko
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 szkl mleka
1/4 szkl mąki
garść żurawiny
cukier/miód (ja nie dodawałam, bo hruszka była słodziutka)
Białko ubić na sztywną pianę. Żółtko wymieszać z mlekiem, mąką i proszkiem, dodać ubite białko. Na koniec dodac pokrojoną w kostkę gruszkę i żurawinę, dokładnie wymieszać. Na patelni rozpuścić masło, smażyć mleta z obu stron pod przykryciem. Jeszcze na patelni porwać łopatką n amniejsze kawałki i przełożyć na talerz. Podawać z ulubinymi dodatkami.
na pewno był pyszny! :)
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie :D
miłego dnia kochana! :*
Mój nigdy tak nie urósł :/
OdpowiedzUsuńMi zawsze szkoda ciachać omletów, więc jeszcze cesarskiego nie robiłam. Takiego też nie byłabym w stanie pociachać. Szkoda by mi było :<
OdpowiedzUsuńJaki pyszny grubasek!
OdpowiedzUsuńile ty zmieściłaś gruszki w takim jednym omlecie, wow:D
OdpowiedzUsuńjaki on puszysty ;) a dodatki idealne jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńmi też często ten omlet wychodzi piękny i puszysty, a jak robię omleta i nie chcę go rozwalać to nigdy się nie uda :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam omlet cesarski, za jego puszystość i delikatność<3
OdpowiedzUsuńNigdy nie smażyłam omleta cesarskiego. Zawsze powtarzam, ze zrobię i nigdy nie robię. Jeśli mi taki przyrządzisz, to zjem, obiecuję :D
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia :*
Oj, ja bym chyba go nie pociachała! :D Taaaki grubas *.*
OdpowiedzUsuńojeju jaki puchacz! zostaw mi chociaż kawałeczek :D
OdpowiedzUsuńMuszę go zrobić. Dawno nie jadłam żadnego omleta, a co dopiero cesarskiego!
OdpowiedzUsuńAż ślinka cieknie! Ja się za niego długo już zabieram, muszę w końcu zrobić! :)
OdpowiedzUsuńZdradź mi swoją tajemnicę tak puchatych omletów! *.*
OdpowiedzUsuńRzeczywiście grubas! Jakbyś łyżkę sody oczyszczonej dodała - tak urósł ;P
OdpowiedzUsuńFaktycznie wyrośnięty :D
OdpowiedzUsuńA cesarski z gruszką muszę koniecznie spróbować!
Intensywny tydzień z masą wspomnień za to :)
OdpowiedzUsuńPiękny urósł! Mój ulubiony, zasługuje na miano "carski" :D
Taoje omlety zawsze wygladają tak ładnie ;)
OdpowiedzUsuńWyglądy pysznie :) muszę się zabrać to tego omleta w końcu ! :D
OdpowiedzUsuńw takich chwilach żałuję, że codziennie chodzę na 8... ile ja bym dała za takiego omleta!
OdpowiedzUsuńdasz radę, na pewno :*
omlet imponujący!
OdpowiedzUsuńNaprawdę Ci wyrósł, ciekawe jaki był przed rozrywaniem :O *.*
OdpowiedzUsuńWspaniały i jaki okazały :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda jedzonko ;)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjny, to mąło powiedziane:)
OdpowiedzUsuńo jezu, ideał <3
OdpowiedzUsuńOj piękny brzydal :3
OdpowiedzUsuń